Tego musisz spróbować na Postępu 5! | This is a can’t-miss list at Postępu 5!

Być na Postępu 5 i nie zjeść TYCH dań? To jak pojechać do Paryża i nie zobaczyć wieży Eiffla. To jak mieszkać w Warszawie i nie znać Postępu 5. Można. Ale czy warto? 

Nadróbmy zaległości. Kolejność wedle zrobienia kółka po Postępu 5. 

SHISHA HOUSE Bar & Restaurant – może się wydawać, że miejsce serwuje jedynie shishę oraz napoje, ale nic bardziej mylnego. Kuchnia turkmeńska to mocny gracz na postępowym podwórku. Raz, że ciężko trafić na tę kuchnię w ogóle, a dwa, że jest przygotowywana przez Turkmenki. Bardziej oryginalnie być nie może. 

Koniecznie spróbuj fitchi, czyli placka nadziewanego mięsem, somsy, czyli pieczonych pierogów oraz findik lahmacun, co najłatwiej nazwać turkmeńską mini pizzą. Nie pomiń burka (plackom nigdy dość!) oraz mantów, czyli popularnych pierogów gotowanych na parze. 

Do Shishy najlepiej wybrać się większą grupą, aby skosztować wszystkich przysmaków tej niezwykłej kuchni. A na deser obowiązkowa shisha! 


YATTA RAMEN – to japońskie danie, którego nie można nazwać zupą (wówczas automatycznie macie dożywotni zakaz wjazdu do Japonii, który znosi jedynie zjedzenie ramenu w Yatta) podbiło polskie kubki smakowe i nie odpuszcza. 

Jeśli zaczniecie to nie skończycie, true story. Pierwsze badania dowodzą, że danie (nie zupa) skutecznie leczy skołatane nerwy oraz chorobę zwaną kacem. 

W Yatta Tamen koniecznie spróbujcie Tantanmen Ramen (również w wersji wegańskiej!). To ich flagowy ramen w gęstym kremowym sosie, który otula wszystkie zmysły i syci na długo. Protip – poproś szefa kuchni o ostrą pastę, która dodatkowo podbije smak dania i niemal za każdym razem jest inna. 

Dodatkowo, warto polować na tak zwane speciale, czyli specjalne rameny spoza karty (sezonowe, okazyjne). Koniecznie śledźcie Yattę na ich social mediach. 


AHAAN STREET FOOD – Kuchnia tajska została odmieniona w Polsce przez wszystkie przypadki, a Ahaan wzięło i zrobiło tak jak w Krainie Uśmiechu. Są tajskie pstre ceraty, są przyprawniki na stolikach. Do pełni szczęście powinniśmy się jeszcze do tej ceraty przylepić niczym w Tajlandii, ale tutaj polskie standardy zwyciężyły:) 

W Ahaan zdecydowanie spróbujcie boczku przygotowywanego w piecu Apollo. Chrupiący, wyraziście doprawiony, obłędny. Możecie go spróbować solo lub w daniu Raat Kaho – na ryżu jaśminowym z dodatkiem musztardowca. 

A jak z boczkiem Wam nie po drodze to koniecznie Bamee Heng, czyli w wolnym tłumaczeniu suchy makaron jajeczny. Niech nazwa Was jednak nie zrazi. To tajski street foodowy klasyk, który „suchy” bynajmniej nie jest. Iza Zielska, ekspertka od kuchni tajskiej, mówi, że w Ahaan robią go lepiej niż w samej Tajlandii… 


MASALA SMAKI ŚWIATA – skończył się nam budynek, więc przechodzimy do tego środkowego. A tam orientalne butikowe delikatesy z przystępnymi cenami.  

Mogłabym polecić wszystko, ale muszę się ograniczać. 

Spróbujcie więc to, co ciężko dostać gdzieś indziej – meksykańskie świeże tortille kukurydziane oraz pszenne o świetnym składzie bez grama konserwantów (hit!), surowe chorizo do smażenia (sztos!), słynne ciasto kataifi (główny składnik viralowej czekolady z Dubaju), azjatyckie świeże zioła, warzywa i owoce (pachnący jackfruit, kuleczki longana, pachnąca tajska kolendra, tajskie bakłażany, taro i wiele, wiele innych). A może lody z … duriana? Tak, ten najbardziej pachnący owoc świata nie jest im obcy:) 


INSTYTUT SZTUKI KULINARNEJ – w tym samym budynku co sklep, znajdziecie największą i najstarszą szkołę kulinarną w Polsce. Ich konik to kuchnia tajska (cała Polska smaży pad thaia z ich przepisu), ale w ekscytacji nie pomińcie kursów cukierniczych (torty, monoporcje, makaroniki!), całej serii kursów wegańskich (tak, robią wietnamskie pho w wersji wege) oraz pozostałych szkoleń z serii kuchni świata. Oryginalne tagine pod okiem Marokańczyka Jalila Hadrami, butter chicken z Indusem Mandeepem Sindhu, wyśmienite tacos z Meksykanką Isabel Balderas, a może najlepsza pljeskavica od Petara Simić? 


ROGER THAT FOODS – chłopaki wiedzą, jak robić burgery i wcale się z tym nie kryją. I słusznie! Ale sekretem miejsca jest doskonałe, rozpływające się w ustach pulled pork z własnej wędzarki. Rwane mięsko pieczołowicie szykowane i dopilnowane przez Szefów nie ma prawa nie smakować. Serio! 


HANOI STREET – to kolejne miejsce na postępowej mapie, w którym przenosimy się do dusznego i gorącego klimatu. Tym razem wietnamskiego. Sympatyczna obsługa w mig wydaje pyszne autentyczne jedzenie, które automatycznie przenosi do Azji. 

W tym miejscu koniecznie spróbujcie oryginalnego bun cha, czyli grillowanego boczku w orzeźwiającym sosie podanego z makaronem ryżowym i ogromną porcją świeżych ziół.  

W chłodniejsze dni koi porcja parującego pho z parzoną wołowiną. Obłęd! 


TITTO YOLO – Nerwowo czytaliście ten tekst zagryzając wargi, z cisnącym się pytaniem „a gdzie pizzunia”? Jest, jest. Zostawiliśmy ten smaczek na koniec. Smakowity koniec. Ale w Titto Yolo to nie po prostu dobra picka. To placki wybitne i nieoczywiste. 

Do spróbowania koniecznie pizza bianca porco, czyli placek z białą kiełbasą i ziemniakiem (!), a także basilico rosso – placek z burratą, pesto bazyliowo-słonecznikowym i karmelizowanymi pomidorki cherry. To powinno być nielegalne! 


Bonus track: 

LOKAL 13 I LOKAL 14 – tam wprawdzie nie skosztujecie rozkoszy podniebienia, ale dobrze się zabawicie. Protip? Wynajmij któryś z lokali na imprezę i zamów catering ze swojej ulubionej postępowej restauracji lub od Szefów Kuchni z Instytutu Sztuki Kulinarnej.  

Aleksandra Wnuk, Poproszę Dokładkę


To Visit Postępu 5 and NOT Eat THESE Dishes? That’s Like Going to Paris and Skipping the Eiffel Tower. Like Living in Warsaw and Never Hearing of Postępu 5. Sure, you could do it. But should you?

Let’s fix those culinary mistakes, shall we? Here’s your must-eat tour—order follows the logical loop around Postępu 5.


SHISHA HOUSE Bar & Restaurant
You might think this place is all about shisha and drinks, but let me stop you right there—nothing could be further from the truth! Turkmen cuisine is a real powerhouse on the local food scene. One, you’ll rarely stumble upon it anywhere, and two, the food is made by Turkmen women. It doesn’t get more authentic than that.

Absolutely try the fitchi (a meat-stuffed flatbread), somsa (baked dumplings), and findik lahmacun—a.k.a. Turkmen mini pizza. Don’t skip the burek (you can never have too many flatbreads!) or manty, the classic steamed dumplings.

Pro tip: Shisha House is best enjoyed with a group, so you can sample all the treasures from this unique kitchen. And dessert? The obligatory shisha, of course!


YATTA RAMEN
This Japanese dish you definitely shouldn’t call “soup” (do so and you risk a lifelong ban from entering Japan—lifted only by eating ramen at Yatta, of course) has captured Polish taste buds and isn’t letting go.

Once you start, you just can’t stop. True story! Early research suggests this dish (not soup!) can cure frazzled nerves and that dreaded affliction: the hangover.

At Yatta, don’t miss the Tantanmen Ramen (there’s a vegan version too!). It’s their signature bowl—creamy, rich, absolutely satisfying. Hot tip: ask the chef for the spicy paste, which is different every time and always takes the dish to another level.

Also, keep your eyes peeled for “specials”—limited edition ramens not on the regular menu (seasonal, one-offs). Follow Yatta on socials if you want to catch them in time!


AHAAN STREET FOOD
Thai cuisine has been remixed every which way in Poland, but Ahaan does it just like in the Land of Smiles. There are the iconic Thai plastic tablecloths, condiment caddies on every table. If we really wanted the full Thai experience, those tablecloths would stick to your skin (like in Thailand), but here, Polish standards win out!

At Ahaan, do NOT miss the Apollo-roasted pork belly—crispy, boldly seasoned, insanely delicious. Have it solo or in the Raat Kaho dish—served on jasmine rice with mustard greens.

Not a pork fan? Go for the Bamee Heng—literally “dry egg noodles,” but don’t let the name fool you. This Thai street food staple is anything but dry. Iza Zielska, Poland’s Thai food guru, says Ahaan’s is even better than what you get in Thailand…


MASALA SMAKI ŚWIATA
We’re out of restaurants, so let’s head over to the middle building. Here you’ll find a boutique deli packed with global goodies—and the prices won’t make you cry.

Honestly, I could recommend everything, but let me show some restraint.

Try what’s hard to find elsewhere: fresh Mexican corn and wheat tortillas (all-natural ingredients, zero preservatives—gamechanger!), raw chorizo for frying (unreal!), the famous kataifi dough (main ingredient in that viral Dubai chocolate), fresh Asian herbs, fruits and veggies (fragrant jackfruit, longan balls, Thai coriander, Thai eggplant, taro—the list goes on). Or maybe some… durian ice cream? Yes, they have the world’s most infamous stinky fruit too 🙂


INSTITUTE OF CULINARY ARTS
In the same building as the shop, you’ll find Poland’s biggest and oldest cooking school. Their specialty is Thai cuisine (the whole country fries up Pad Thai from their recipe!), but don’t overlook the pastry courses (cakes, mono-portions, macarons!), the whole range of vegan workshops (yes, even Vietnamese pho, vegan style!), and global cooking masterclasses. Original tagine with Moroccan chef Jalil Hadrami, butter chicken with Mandeep Sindhu from India, perfect tacos with Isabel Balderas from Mexico—or the best pljeskavica with Petar Simić? Yes, please.


ROGER THAT FOODS
These guys know their way around a burger, and they’re not shy about it. And rightfully so! But the real secret? Their pulled pork, slow-smoked in-house until melt-in-your-mouth perfection. The chefs give it all the TLC, and there’s just no way you won’t love it. Seriously!


HANOI STREET
Another must-visit on the Postępu food map, this time bringing you the hot, steamy vibe of Vietnam. Friendly staff serve up authentic food that transports you straight to Asia.

Don’t miss the original bun cha: grilled pork belly in a refreshing sauce, served with rice noodles and a mountain of fresh herbs.

On chilly days, order a steaming bowl of pho with tender beef. Heaven in a bowl!


TITTO YOLO
Did you nervously scroll through this article wondering, “But what about pizza??” Don’t worry, I’ve got you! I saved the best for last. At Titto Yolo, it’s not just good pizza—it’s outstanding, creative, unexpected.

You HAVE to try the pizza bianca porco (white sausage and potato—yes, really!) and the basilico rosso (burrata, basil-sunflower pesto, caramelized cherry tomatoes). Honestly, this should be illegal.


Bonus track:
LOKAL 13 & LOKAL 14 – Okay, you won’t find edible delights here, but you WILL have a great time. Pro tip: rent one of these spaces for your next party, and order catering from your favorite Postępu restaurant—or from the chefs at the Institute of Culinary Arts.


Aleksandra Wnuk, “Poproszę Dokładkę”